Streszczenia i opracowania lektur szkolnych klp klp.pl

Pierwszy krok w chmurach - streszczenie


Sobotnie leniwe popołudnie. Na warszawskim Marymoncie z braku lepszego zajęcia ludzie wylegają przed domy, by obserwować życie innych. Są wśród nich: pan Gienek – malarz pokojowy, jego sąsiad – Maliszewski oraz szwagier tego ostatniego – Heniek. Za namową Maliszewskiego udają się do pobliskich ogródków działkowych, by podglądać kochających się młodych.

Uroda i niewinność obojga prowokują ich do chamskich żartów i brutalnych wyzwisk, kierowanych zwłaszcza pod adresem dziewczyny. Między młodym chłopakiem a Heńkiem dochodzi do bójki. Wracając, mężczyźni rozmawiają o całym zajściu. Maliszewski ujawnia, że zna ich oboje i że łączy ich prawdziwe, szczere uczucie, a co gorsza – że był to ich pierwszy raz. Właściwie żaden z nich nie umie wyjaśnić, dlaczego postąpili w tak okrutny sposób. Wspominają, że każdego z nich spotkało w młodości coś takiego i że oznaczało to niestety koniec uczucia., po czym zaczynają rozmawiać o zmieniającej się pogodzie („W niedzielę zawsze pada deszcz”) i idą na piwo.

Problematyka opowiadania „Pierwszy krok w chmurach”


Opowiadanie Pierwszy krok w chmurach Marka Hłaski ukazało się w maju 1956 roku w debiutanckim tomie pod tym samym tytułem, nakładem wydawnictwa S.W. "Czytelnik" (10 205 egzemplarzy).

Historia dwójki zakochanych, przyłapanych na miłosnej schadzce przez grupę pijaków, zbudowana na kontraście między nieskazitelnością a wulgarnością, cieszyła się tak ogromną popularnością wśród czytelników, że została dwukrotnie wznawiana w wyższych nakładach. Stało się to w marcu 1957 (II wydanie - 20 000 egzemplarzy) i w styczniu 1958 roku (III wydanie).

Sukces czytelniczy przełożył się na uznanie krytyków. Recenzje i omówienia opowiadania zapełniły i po dziś dzień zapełniają znaczące tygodniki literackie, a nawet prasę codzienną. O twórczości Hłaski wypowiedzieli się najznakomitsi ówcześni krytycy i pisarze, między innymi Michał Głowiński, Andrzej Kijowski, Henryk Bereza, Artur Sandauer, Andrzej Braun, Zbigniew Florczak, Jan Józef Lipski, Jan Błoński, Zygmunt Lichniak, czy Gustaw Herling-Grudziński, który tuż po przeczytaniu utworu napisał:

Czytałem to opowiadanie dwukrotnie, za każdym razem ze ściśniętym sercem, i nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że oprócz czysto realistycznego ma ono jeszcze inne, znacznie głębsze dno.
Sprecyzowanie owego głębszego dna wymaga przyjrzeniu się pokrótce fabule dzieła, którego akcja została osadzona w realiach Polski lat pięćdziesiątych.


Pierwszy krok w chmurach zaczyna się sarkastycznym, trzeźwym, nieprzyjaznym, rzeczowym i konkretnym opisem sobotniego popołudnia w centrum miasta. Hłasko zawarł w nim wszystkie charakterystyczne elementy swej prozy - opustoszałe ulice, wyludnione parki, ale za to tętniące życiem bary i knajpy, w których unoszą się opary alkoholu i tytoniu. Narrator konstatuje W sobotę miasto traci swoją pracowitą twarz (…) W sobotę miasto ma pijaną mordę.

Świat przedstawiony w opowiadaniu nie przypomina pejzaży, jakimi zarzucała czytelnika siermiężna literatura socrealizmu. Roześmianych od ucha do ucha, umięśnionych i błyszczących od potu robotników czy zadowolone z życia, silne traktorzystki Hłasko zastąpił szarymi i ponurymi obrazami, ludźmi, których postępowaniem nie kieruje szlachetna motywacja, a którzy za odrobinę „rozrywki” są gotowi do najokropniejszych rzeczy. Ludzie opisani przez Hłaskę wegetują jedynie po to, by pić.

W kolejnej części opowiadania narrator przenosi czytelnika na obrzeża miasta, które także na peryferiach jest odpychające, szare i brudne, namalowane bez użycia zieleni czy złota słonecznych promieni. Dodatkowo atmosferę beznadziei i bezmyślnej egzystencji, bylejakość życia wzmacniają ludzie siedzący przed swoimi domostwami, tępo patrzący w przestrzeń. To właśnie z takiego środowiska wyłonią się główni bohaterowie opowieści, ludzie kierujący się prymitywnymi instynktami.

Kolejna sekwencja opowiadania jest momentem kulminacyjnym akcji. Trzej wścibscy, wulgarni i prymitywni mężczyźni - malarz pokojowy pan Genek, Maliszewski i jego szwagier Heniek z nudów i wewnętrznej pustki podglądają młodą parę na miłosnej schadzce na ogródkach działkowych. Są bardzo wulgarni, niezwykle ordynarnie komentują zachowanie dwójki, brutalnie przerywają akt, bijąc chłopaka i wyzywając dziewczynę. W konsekwencji ich uczucie z pięknego i wzniosłego zostaje zamienione w brudne i ohydne, zostaje sprowadzone do poziomu otoczenia, ośmieszone i splugawione. Ich tytułowy pierwszy krok w chmurach przynosi gorycz i uczucie niesmaku, a miał być początkiem nowego etapu życia, uniesieniem ponad ziemię. Oni teraz już nie będą się kochać. Będą siebie mieli dosyć na zawsze. Po takim czymś nie będą mogli patrzeć na siebie. Niepotrzebnie to wszystko wyszło – te słowa pana Gienka, który wraz z towarzyszami idzie na piwo, kończą opowieść.

Nakreślona sytuacja fabularna implikuje co najmniej kilka problemów, wśród których na wymienienie oraz krótkie omówienie zasługują dwa: zburzenie socjalistycznego mitu robotnika oraz stworzenie nowego – legendy straconego pokolenia.

Hłasko na przykładzie pana Gienka i jego towarzyszy dał sprzeciw wręcz kultowym w literaturze propagandowej lat 50. wizerunkom robotników. Nie wyidealizował budowniczych systemu, jak to czynili jego koledzy. Pozostał wierny prawdzie i temu, co widział każdego dnia na ulicach. Odchodząc od głębokiej introspekcji psychologicznej bohaterów, rezygnując z wnikania w ich dusze, wprowadził technikę krótkich, „żołnierskich” dialogów w stylu hemingwayowskim oraz – podobnie jak Tadeusz Borowski w swoich Opowiadaniach czy Imre Kertesz w głośnym Losie utraconym, behawiorystyczny zapis zachowań. Kierując się zasadą obserwacji zewnętrznego zachowania, stworzył bardzo sugestywne postaci, cechujące się prymitywizmem, otępieniem umysłowym, chamstwem, czego dowodzi ich postępowanie oraz wulgarny język. W konsekwencji robotnicy przedstawieni przez Hłaskę to ludzie pozbawieni moralności, którzy z nudów unicestwiają to, co piękne i szlachetne. Ich wina jest oczywista. Trochę minimalizuję jej wagę świadomość popełnionej zbrodni wobec młodych, czego dowodem są słowa Gienka i Heńka:
Ja sam wiem, że jakby mnie coś takiego spotkało, to bym już potem nie kochał dziewczyny. (…)
Mnie też spotkało kiedyś coś takiego. I nie kochałem już potem tej dziewczyny.

Jak już wspominałam, poza obaleniem socjalistycznego mitu doskonałego, uczciwego i miłego robotnika, Hłasko stworzył inny - obraz straconego pokolenia, reprezentowanego w opowiadaniu przez parę zakochanych. Choć ta dwójka miała czyste intencje, chciała jedynie pobyć przez chwilę sam na sam i przeżyć coś pięknego, to spotkała ich tylko przykrość i wyłonił się mur, który już na zawsze ich rozdzieli. To, w co wierzyli, zostało zmiażdżone i wdeptane w ziemię. Brutalna rzeczywistość odebrała im nadzieję na zbudowanie własnego szczęścia i niewinność młodzieńczych ideałów. Klęska w miłości stała się więc zapowiedzią klęski w życiu, śmierci ich światopoglądów, definitywnie przekreśliła szanse na normalność, na zbudowanie rodziny.

Reasumując, Pierwszy krok w chmurach to historia o tym, że prawdziwa miłość i szlachetność przegrywa z zetknięciu z szarością i brutalnością rzeczywistości. Tym opowiadaniem Hłasko chciał zwrócić uwagę na takie wartości, jak szacunek dla drugiego człowieka i jego spraw.

Lombard złudzeń - streszczenie


W kawiarni na końcu jednej z warszawskich ulic przy jednym ze stolików siedzi młody pisarz z dziewczyną. Z ich zachowania wywnioskować można, że zdarzyło się między nimi coś ważnego, przyglądają się sobie badawczo. Z fragmentu rozmowy dowiadujemy się, że mężczyzna właśnie wyznał miłość swojej towarzyszce. Ona, choć zaskoczona jego słowami, uwierzyła w szczerość jego słów.

Mężczyzna zostawia ją na pewien czas, by załatwić swoje sprawy. W czasie jego nieobecności do stolika przysiada się stosunkowo młoda, choć już zmęczona życiem kobieta. Okazuje się być żoną pisarza. Krok po kroku ujawnia dziewczynie, że piękne deklaracje są w istocie pustą formułką, którą mężczyzna powtarzał już wielu kobietom.

Oszołomiona i odarta ze złudzeń dziewczyna wychodzi z lokalu i jakby nieświadomie idzie nad Wisłę. Nieopodal miejsca, w którym zdecydowała się przysiąść, siedzi mały chłopiec czytający książkę. Dziewczyna wdaje się z nim w krótką rozmowę, a w końcu proponuje mu pieniądze na kino w zamian za pewną obietnicę. Chce, by w przyszłości chłopiec został pisarzem i napisał książkę o miłości „zwykłej młodej dziewczyny do zdolnego pisarza” oraz o tym, że owa miłość jest w istocie tylko iluzją. Dzieciak nie chce się jednak na to zgodzić, gdyż marzy o byciu marynarzem, o podróżach i o tym, by po każdym rejsie opowiadać ludziom ciekawe historie.

Rozżalona dziewczyna nazywa go durniem i w niezbyt miłych słowach tłumaczy mu, że gdyby został pisarzem, jego opowieści miałyby o wiele więcej odbiorców niż historie opowiadane przez marynarza, że dzieci uczyłyby się o nim w szkołach, po czym odchodzi. Chłopiec krzyczy za nią, że jednak zgadza się zostać pisarzem, ale dziewczyna nie reaguje, zaczyna tylko biec przed siebie.

Najświętsze słowa naszego życia - streszczenie


Dziewczyna i chłopak budzą się razem po wspólnie spędzonej nocy. Oboje są bardzo szczęśliwi, ledwie mogą uwierzyć w to, co między nimi zaszło; wydają się być w sobie bardzo zakochani. Nie żegnając się, umawiają się na wieczór, a chłopak idzie do pracy. Po drodze spotyka się z kolegą – Heńkiem, który proponuje mu wspólne spędzenie wieczoru przy flaszce i adapterze. Chłopak odmawia, mówiąc, że jest już umówiony z Baśką, co przywołuje wspomnienia Heńka, którego Baśka kiedyś rzuciła. Mężczyzna opowiada koledze, jak dziewczyna zawsze do niego mówiła, co spotyka się z dość gwałtowną reakcją i zarzutami kłamstwa. Słowa Heńka potwierdzają jednak dwaj inni koledzy – Malinowski (Fanfan) i mocno skacowany pan Ceniek. Oni również byli w przeszłości związani z Baśką i im także dziewczyna powtarzała te same słowa.

Rozgoryczony pan Ceniek wspomina, że po wojnie wiele kobiet powtarzało mężczyznom bajeczkę o tym, że są „drudzy”, bo ich pierwszy mężczyzna był partyzantem i zginął w lesie (względnie zamordowała go ubecja lub właśnie przebywa w więzieniu). Baśka co prawda była zbyt młoda, by kłamać w ten sam sposób, ale także i ona oszukiwała pana Ceńka słodkimi słówkami. Chłopak jest zrozpaczony poznanymi faktami.

Postanawia nie iść do pracy, a zamiast tego załatwić pewną sprawę. Na odchodnym rzuca tylko uwagę, że jednak spotkają się wieczorem. Mężczyźni są nieco zdziwieni jego zachowaniem, a zaniepokojony pan Ceniek rzuca uwagę, że powinni mu znaleźć jakąś fajną dziewczynę, która by mu powiedziała „coś dobrego, coś świętego”, w końcu są przecież jego kolegami…

Pętla - streszczenie


Opowiadanie to jest zapisem jednego dnia z życia pewnego alkoholika i stanowi dogłębne „studium przypadku”.

I
Kuba, alkoholik, z pomocą swojej kobiety – Krystyny postanawia zerwać z nałogiem. Musi tylko przeczekać w domu, dopóki ona nie wróci z pracy. Jeśli mu się to nie uda, będzie to koniec ich związku. Mężczyzna bardzo się boi, ale jest zdecydowany wytrwać w trzeźwości. Po porannym telefonie od Krystyny następuje seria kolejnych telefonów od znajomych. Dzwoniący są zrazu pełni niedowierzania, gratulują mu podjętej decyzji, życzą powodzenia. Między kolejnymi błahymi w istocie rozmowami Kuba wspomina dawne dni, przekonuje sam siebie, że nie może się teraz poddać, że jeśli wszystko się uda, to najdalej za rok ludzie zapomną, że był pijakiem. Nie ma ochoty rozmawiać z ludźmi, jednak telefon uparcie dzwoni… W końcu, doprowadzony do ostateczności, wybiega z domu.

II
Na ulicy spotyka dozorcę, który również jest „trunkowym człowiekiem” i proponuje mu wspólne wypicie flaszki. Kuba odmawia i odchodzi. Kolejno napotykani przechodnie biorą go za pijanego, choć w istocie jest trzeźwy. Po drodze napotyka tłum gapiów skupionych wokół miejsca wypadku, do którego prawdopodobnie doprowadził pijany kierowca. Zgromadzeni ludzie są oburzeni, domagają się bardzo surowych kar dla osób, które pod wpływem alkoholu powodują śmiertelne wypadki. Wszystko to wzbudza w Kubie coraz większy niepokój, zaczyna mu się wydawać, że wszyscy szepczą do niego, namawiając, by wypił chociaż kieliszek, wtedy wszystko minie. Aby się uspokoić, postanawia iść do kawiarni, gdzie spotyka kobietę, którą kiedyś z wzajemnością kochał. Uczucie to nigdy się nie spełniło, bo ostrzegana przed jego skłonnościami kobieta nie ujawniła swoich uczuć. Sama była dzieckiem alkoholika i nie chciała powtarzać losu swojej matki, a o Kubie już wtedy mówiono, że za dużo pije. Teraz ma męża, którego zdradza co drugą niedzielę i w ogóle nie kocha. Kuba, dręczony lękiem i dziwną przekorą, gorzkimi słowami próbuje zniszczyć przywoływane wspomnienia i powracające wraz z nimi dobre uczucia, po czym bez słowa odchodzi. Jest godzina pierwsza.

III
Na ulicy ponownie spotyka mężczyzn, z którymi wdał się w sprzeczkę kilka godzin wcześniej (wzięli go za pijanego i nadal tak myślą). Po krótkiej wymianie obelg między mężczyznami dochodzi do bójki. Wina leży ewidentnie po stronie tamtych dwóch, ale wszyscy zostają zabrani na komisariat. W areszcie udaje się polubownie załatwić sprawę (Kuba bierze winę na siebie) i zostają wypuszczeni. W ramach pojednania mężczyźni proponują wspólne napicie się, ale Jakub odmawia i rusza biegiem. Ogarnia go przemożne pragnienie napicia się wódki. Udaje się do najbliższego baru („Pod Orłem”), gdzie wypija kilka „setek”. Między kolejnymi kieliszkami z pełną świadomością myśli o tym, co właśnie zrobił.

IV
Po kolejnej porcji alkoholu przyłącza się do niego pewien mężczyzna o imieniu Władek i dalej piją już razem, a z każdym kolejnym kieliszkiem stają się wobec siebie coraz bardziej „serdeczni”. Kiepski harmonista gra rzewne melodie, a Kuba snuje rwane wspomnienia ze swego zapijaczonego życia. Jest w nich gorycz, smutek i żal za wszystkim co utracił, wybierając alkohol – dobra praca, matka, kolejne kobiety, przyjaciele... Również Władek zdradza nieco ze swojej przeszłości – kiedyś był utalentowanym saksofonistą, miał kobietę, która go kochała, ale w końcu nie wytrzymała kolejnego powrotu do nałogu i odeszła. Snuje ponure refleksje o tym, że od alkoholizmu nie można się tak naprawdę wyzwolić, że kolejne kuracje, szpitale odwykowe, a w końcu psychiatryczne nie są w stanie wyleczyć człowieka z nałogu. Kuba rzuca się na niego w pijackim szale, próbuje go udusić i zostaje wyrzucony z lokalu. Jest po siedemnastej.

V
Przewracając się, dręczony halucynacjami, próbuje wrócić do domu. Gdzieś po drodze uświadamia sobie, że nie ma już dla niego ratunku. Leżącego przed kinem, spotyka go szofer Kostek, szwagier dozorcy i znajomy od kieliszka, który odwozi go do domu. Pod drzwiami mieszkania czeka Krystyna. Otacza go opieką, robi kawę i przekonuje, że na drugi dzień rano zaprowadzi go do lekarza. Kuba, boi się, nie wierzy w sens tych działań i prosi, by z nim została. Jest to jednak niemożliwe ze względu na chorą matkę kobiety.

VI
Kuba budzi się w nocy. Źle się czuje i męczy go pragnienie, ale nie jest w stanie wstać. Po wielu minutach, demolując po drodze rozmaite sprzęty, idzie w końcu do kuchni, gdzie gorączkowo poszukuje cytryny. Zamiast tego znajduje jednak butelkę wódki. Rozmawia z nią chwilę, a potem chce wylać zawartość do zlewu. W tej samej chwili dzwoni telefon. Pełen wahania, decyduje się jednak odebrać. Okazuje się, że to jeden ze znajomych, którzy dzwonili rano. Jego żona widziała pijanego Kubę przed kinem, ktoś inny z przyjaciół twierdzi, że pił w „Kameralnej”. Mężczyzna robi mu wyrzuty, ale Kuba nie słucha i rozłącza się. Siedząc na tapczanie, patrzy w rozlaną kałużę wódki i wydaje mu się, że widzi w niej Krystynę. Zaczyna z nią „rozmawiać”. Szydzi z jej naiwnej miłości, z samego siebie. Wspomina, jak wyjeżdżali razem, by mógł się odzwyczaić od picia. Z początku wszystko szło dobrze, ale po kilku dniach znikał Krystynie z oczu i pił byle gdzie, a ona szukała go, gdzie tylko mogła – w knajpach, szpitalach, na milicji…

Bez żadnych upiększeń Kuba opowiada „Krystynie”, jak będzie wyglądało jej życie, jeśli zdecyduje się z nim zostać. Wspomina zegarek i biżuterię, które ukradł jej kiedyś by mieć za co pić, o co zresztą posądził niewinnych ludzi. Sam przed sobą przyznaje, że w głębi duszy nienawidzi Krystyny za jej miłość, dobroć, za to, że budzi w nim nadzieję. Nastaje ranek i zgodnie z wcześniejszą umową z Krystyną, o ósmej rano rozlega się trzykrotny dzwonek do drzwi. Przerażony Kuba zupełnie o tym nie pamięta, chce tylko, by dręczący go dźwięk wreszcie ustał. Kiedy umówiony sygnał rozlega się ponownie, wiesza się na kablu telefonicznym.

Problematyka „Pętli” - alkoholizm, samotność, samobójstwo


Opowiadanie Pętla, opublikowane w 1956 roku w 4. numerze miesięcznika „Twórczość”, jest tragiczną historią młodego człowieka. Porusza między innymi takie problemy, jak alkoholizm, samotność oraz samobójstwo. Ich uniwersalizm sprawia, że 70-cio stronicowy utwór jest ponadczasowy, a sugestywny film nakręcony na jego podstawie w 1957 przez Wojciecha Jerzego Hasa, z doskonałą rolą Gustawa Holoubka, nadal zmusza do chwili zastanowienia nad własnym życiem, co jest wywołane nie tylko doskonałymi dialogami i scenariuszem Hłaski, lecz także i charakterystycznym językiem filmowym reżysera, na którym składają się niecodzienna umiejętność budowania klimatu ekranowej opowieści, aluzyjne i taktowne ukazywanie powikłanej, często zranionej psychiki bohaterów, admiracja jednostką wyrzuconą poza główny nurt życia, niepotrafiącą nawiązać kontaktu ze społeczeństwem. Choć do tej pory wiele razy wystawiono Pętlę w teatrze, to jednak utwór zdobył wielką popularność przede wszystkim za sprawą tej adaptacji filmowej.

Wymienione motywy dotyczą głównego bohatera, którego ostatnie kilka godzin życia jest kanwą dla opowiadania. Uzależnienie, samotność, a w konsekwencji tego samobójstwo Kuby są przedstawione niezwykle sugestywnie, spotęgowane jeszcze bardziej po śmierci Hłaski, o której traktuje ważny fragment artykułu Lecha Kurpiewskiego:

(…) zmarł (…) w Wiesbaden, gdzie zatrzymał się na kilka dni podczas swojej podróży z USA do Izraela. To był 14 czerwca 1969 roku. Rankiem tego właśnie dnia znaleziona go leżącego obok łóżka… na nocnym stoliku stała pusta ampułka po proszkach nasennych. Szybko rozniosła się wieść o samobójstwie pisarza. Nikt nie próbował dociekać, czy taka wersja śmierci jest prawdziwa, gdyż po prostu odpowiadała ona, choć z całkiem różnych powodów, wszystkim: zarówno tym, którzy w swych moralizatorskich zapędach mogli powiedzieć – nie dbając nawet o zachowanie pozorów taktu – że taki koniec był do przewidzenia, czeka bowiem wszystkich, którzy odrywają się od ojczystych korzeni, jak też wielbicielom Hłaski, jego rówieśnikom, dla których samobójczy gest autora Pętli stał się symbolem jego wierności własnej twórczej i życiowej postawie, ostatecznym, a może nawet jedynym z możliwych, dopełnieniem legendy „buntownika bez powodu”. I nie ważne było, że wszystko wskazywało na to, że śmierć pisarza – który chorował na serce i cierpiał na bezsenność – jakkolwiek tragiczna, była dziełem zbiegu okoliczności, nieszczęśliwym wypadkiem. Jeszcze raz biografię Hłaski potraktowano jako jego największą powieść. W zakończeniu tej powieści jedno tylko było prawdą: śmierć człowieka.
(Lech Kurpiewski, [w:] Wstęp. M. Hłasko: Opowiadania, Czytelnik 1989).

Enigmatyczne opowiadanie jest swoistym studium alkoholizmu. Hłasko, mimo zaledwie 22 lat w momencie pisania Pętli, sportretował człowieka uzależnionego, któremu wydaje się, że w każdej chwili może zerwać z nałogiem, że to zależy tylko od jego chęci. Ukazał także stosunek społeczeństwa do ludzi, którzy pragną wyjść z uzależnienia, a którym na każdym kroku przypomina się o ich chorobie, zachęcając tym samym do szukania zapomnienia w alkoholu, czego przykładem mogą być gratulacje złożone z okazji abstynencji przez kolegów Kuby, które w rzeczywistości są dowodem nieufności w postanowienie przyjaciela i wyrazem wścibstwa, wyzwalają wspomnienia i złe emocje, co nie sprzyja wyciszeniu, a pogrąża go już na początkowym etapie walki z wyniszczającym uzależnieniem.

Z kolei problem samotności doskonale widać w relacjach Kuby z Krystyną – ukochaną czekającą na poddanie się leczeniu w przychodni antyalkoholowej i powrót skruszonego partnera do domu. Hłasko pokazuje, że alkoholik zawsze jest sam, nie licząc milczącej towarzyszki wódki.

Tytułowa pętla zaciska się na szyi bohatera w miarę rozwoju akcji (próbując uciec od chęci napicia się, wychodzi do miasta, które okazuje się oazą alkoholików, zaklętym kołem, z którego nie ma ucieczki), kończąc się w finale jego samobójstwem. Kuba wyrywa kabel telefoniczny, zawiązuje na nim pętlę i wiesza się w przedpokoju na rurze gazowej…

Marek Hłasko w swoim opowiadaniu jest wierny realizmowi i szczery. Nie ubarwia nałogu, który także i jego doprowadził w kilka lat po wydaniu Pętli do śmierci. Bohaterowie utworu zapadają w pamięć. Nie są czyści, schludni, mili, nie rzucają dowcipnymi uwagami czy rubasznymi anegdotkami. Są podobni do postaci z filmu Billy Wildera The Lost Weekend oraz do bohaterów obrazu Chwasty Hectora Babenco, odtwarzanych przez mistrzowski duet Jacka Nicholsona i Meryl Streep. Tak jak oni, cierpią na paranoję, nękają ich omamy, dręczy depresja, delirium tremens, aż w końcu jedyną ucieczką okazuje się być samobójstwo.

Charakterystyka Kuby, bohatera Pętli


Głównym bohaterem opowiadania Marka Hłaski pod tytułem Pętla jest Kuba Kowalski – młody, wysoki blondyn, o jasnym niemocnym zaroście oraz twarzy nieprzyjemnej, lecz ozdobionej ładnymi ustami. Jego wygląd zewnętrzny uzupełniają kapelusz, płaszcz i szal.

Przed poddaniem się nałogowi ten wrażliwy oraz inteligentny mężczyzna pracował jako inżynier. Stracił posadę, gdy przestał walczyć z alkoholizmem, który zmieniał go w osobę niepanującą nad sobą, agresywną, cierpiącą na zaniki pamięci po przekroczeniu pewnej granicy zażytego trunku, kradnącą, przepijającą wszystkie pieniądze, kłamiącą.

Ostatnie godziny jego życia są kanwą opowiadania Hłaski. W ciągu doby zdąży obiecać ukochanej Krystynie pójście do poradni antyalkoholowej i żarzycie tak zwanego antabusu, odebrać sześć telefonów od wścibskich, wręcz grubiańskich kolegów i znajomych, mających się za jego przyjaciół, uciec z domu, włóczyć się po ulicach, sięgać po kieliszek, wylądować w rynsztoku, przejść przez męki delirium tremens, wrócić nocą do domu, odszukać butelkę wódki, dokonać rozrachunku z życiem, a w końcu powiesić w przedpokoju na rurze gazowej.

Kuba jest przede wszystkim człowiekiem od wielu lat uzależnionym od alkoholu, który ma wpływ na jego życie – stracił pracę, opuścili go przyjaciele, a społeczeństwo poddało ostracyzmowi.

Mimo iż postanawia zerwać z nałogiem, pragnie by nikt już nie nazywał go pijakiem, nikt nie odwracał się od niego na ulicy, nikt nie okazywał współczucia, którego nienawidził, troski, którą się brzydził i żalu, że jest zdolny, młody, zdrowy i pije, chce wrócić do społeczeństwa jako wartościowy obywatel (
wrócę do życia. Nie wiem, czy będę szczęśliwy, ale może nie będzie mi najgorzej. Będę razem z ludźmi; to już dużo. Nie jako pijaczek. Jako normalny człowiek
), być normalnym, w pełni odpowiedzialnym za swoje życie człowiekiem, pragnie by było mu wolno tyle co innym, by nie usprawiedliwiała go żadna choroba to jednak nie ma na tyle silnej woli, by dotrzymać obietnicy, złożonej ukochanej.

Choć czuje się opuszczony, niezrozumiany, samotny, szuka akceptacji i wsparcia społecznego, to jednak nałóg okazuje się silniejszy. Nie pomaga zerwanie z ciągłym rozpamiętywaniem przeszłości, która przyczyniła się do jego stanu, co widać podczas libacji w barze „Pod Orłem” czy chęć zastąpienia wódki „miłością”, nie skutkują prośby i błagania Krystyny. Pusty plac, oferujący szansę zbudowania nowej czystej, wolnej przestrzeni nie okazał się kluczem do wyzdrowienia. Dla Kuby lepsze było to, czego doświadczał pod wpływem alkoholu, natomiast wszystko, co otaczało go w stanie trzeźwości, było nie do zniesienia, bolało i raniło. Świat był szary do momentu, gdy ni napił się kolejnego kieliszka. Jakby tego było mało, rozrachunek z sobą zawsze zostawiał do następnego dnia, „zapijał” problemy i smutki. Wolał nie pamiętać przez kilka godzin o kłopotach, nich spróbować raz na zawsze się z nimi rozprawić.

Bohater popełnia samobójstwo, ponieważ napotkany w barze mężczyzna przekonuje go, że nie wyrwie się ze szpon nałogu, że zawsze już będzie nikim więcej niż pijakiem. Pozbawiony złudzeń, zatapiający się w beznadziejności swojego położenia, pragnąc oszczędzić dalszego poniżenia, wzroku ukochanej Krystyny, którą narażał na dalsze uwagi społeczeństwa oraz swoje złe postępowanie, zacisnął tytułową pętlę na szyi.

Jego decyzja może być postrzegana w zależności od naszego osobistego stosunku do alkoholizmu. Jeśli traktujemy go jako chorobę, współczujemy i rozumiemy Kubę, który nie miał już siły walczyć z nałogiem. Z kolei jeśli alkoholizm to dla nas nic innego jak próba charakteru, przeszkoda, którą musimy pokonać – decyzja Kuby pozostanie niezrozumiałą i dowodzącą braku jego silnej woli.
Moim zdaniem Kuba, podobnie jak inni bohaterowie opowiadań Marka Hłaski, uciekając przed sobą i światem, po prostu przegrywa szansę na życie przy boku ukochanej kobiety.



Polecasz ten artykuł?TAK NIEUdostępnij






  Dowiedz się więcej
1  Śliczna dziewczyna - streszczenie